Wiek: 114 Dołączyła: 18 Maj 2007 Posty: 194 Skąd: Miasto koziołków
Wysłany: 2007-07-01, 15:59
O kurde... kto by pomyślał, ze Ela to taki komandos :P Musiała się nauczyć tego i owego od siostry-aurorki ;)
Czekam na cd. jaki i reszta, bo sama się zastnawiam co tez za dokumenty wyniosłam ^.~
Minęło wiele dni od przygody Elanor Nevar. Czerwiec ciągnął się nieubłaganie wolno, a letnie słońce męczyło rozgrzanych czarodziejów swoim intensywnym gorącem. Do polskiej szkoły magii przybywało coraz więcej chętnych do nauki studentów, do tego grono pedagogiczne świetnie wywiązywało się ze swoich obowiązków. Mimo tego wszystkiego twarz Kingsleya od miesiąca zdobił grymas rozczarowania, a smutne i zmęczone oczy drążyły wzrokiem raz po raz, po zapisanych dokumentach. Mimo, że oczy pilnie śledziły każde zdanie, myślami był gdzieś indziej. Jak to możliwe, że znaleźli te informacje i jak to się stało, że pozwolili sobie je zabrać? Skraść tajemnicę na okiełznanie najpotężniejszej bestii na świecie, powalającej smoki, olbrzymy i wielkich czarodziejów jedynie skinieniem palca. Istoty nasyconej magią bardziej, niż ktokolwiek jest sobie w stanie wyobrazić!
Rozległo się pukanie do drzwi, wytrącające dyrektora ze swoich rozmyślań.
- Proszę wejść! – krzyknął słabym głosem i spojrzał się niechętnie na drzwi. To był Greed, nauczyciel Obrony przed Czarną Magią.
- O co chodzi, Ethanie? – spojrzał się na niego z udawanym zaciekawieniem. Jego gość odwzajemnił spojrzenie. Było bez wyraźnego uczucia, zimne i bezwzględne. Jednak ton, w jakim zwrócił się do dyrektora, różnił się diametralnie od jego posępnego wzroku.
- Przychodzę z ważną sprawą, Egorze. Uczniowie zbyt często pałętają się po Silverbloodzie… To niebezpieczne miejsce i mogą zostać zaatakowani. Sądzę, że rozsądnym byłoby wydać zakaz zbliżania się do tych ruin.
- Nie widzę, aby było to konieczne. Silverblood graniczy z Hogsmeade, jest zabytkiem i to normalne, że goście Hogsmeade zajrzą do miejsca, w którym swojego czasu ukrywał się sam Lord Voldemort – na dźwięk tych słów Greed skrzywił się nieznacznie, Kingsley udał jednak, że tego nie zauważył. Machnął tylko różdżką i przy Ethanie pojawił się wygodny, czerwony fotel. Ten usiadł na nim.
- Ostatnio w pobliżu tego zamku pałętało się naprawdę wiele podejrzanych typów. Chcę dla uczniów jak najlepiej, dlatego ostrzegam Cię przed tym miejscem, póki jeszcze nic się nie stało! – Patrzyli sobie w oczy przez dłuższy moment. Wreszcie Egor odpowiedział.
- Przykro mi Ethanie, ale nie mogę wydać takiego zakazu. Czy to wszystko? – belfer odpowiedział cichym mruknięciem, wstał, poczym obrócił się i wyszedł z gabinetu. Starzec, który został sam, wzdechnął ciężko i spojrzał się niechętnie na papiery leżące na stole. Nie miał ochoty na ich czytanie, w prawdzie mówiąc rozmowa z Greedem przyprawiła go o kolejny, silny napływ myśli. Nigdy mu nie ufał, to było pewne. Zwerbował go na posadę nauczyciela, by mieć na niego oko. Teraz sprawia, że uczniowie za nim szaleją, udaje najlepszego nauczyciela... A potem wszyscy dołączą do niego. Gdyby był pewien tego co usłyszał dawno temu… Ale nie był i musiał się upewnić, tyle, że przepowiednia znikła dawno temu i nie miał pojęcia, gdzie obecnie się znajduje. Chyba, że Silverblood. Widać było, że nauczycielowi obrony zależało na tym, aby nikt niepowołany się tam nie kręcił. Że niby z troski o uczniów? Dobre sobie. Egor nie miał zamiaru wierzyć w te bajki. Choć Greed był za sprytny, aby tak się wygadać. Czy to pułapka? – patrzał na spokojnie dryfujące na niebie chmury. Otarł oczy i potrząsnął głową.
Tak mijały dni, tygodnie. Między Egorem a Greedem psuło się coraz bardziej. Wreszcie nastał dzień, w którym trzeba było sprawdzić, co tak naprawdę kryją lochy Silverbloodu. Wziął ze sobą Elanor, do pomocy i Greeda… Sam nie wiedział dlaczego, po prostu przeczuwał, że Ethan musi iść z nimi. Uczniowie zauważyli nieobecność nauczycieli po kilku godzinach. Kiedy Ethan Greed wrócił, był nieprzytomny. Zaciągnięto go do Skrzydła Szpitalnego. Nad samym ranem wróciła Nevar. Wypadła z niebieskiego portalu, cała umorusana, podrapana i kompletnie wycieńczona. Kingsley wrócił o wiele później. Razem czekali na pobudkę Lorda Greeda… Tak, teraz był pewien, Ethan Greed, jak głosiła przepowiednia, miał zostać następcą Czarnego Pana… On, tak blisko niczego niespodziewających się uczniów. Musiał z tym skończyć, musiał wywalić Greeda na zbity pysk. Tak, to było jedyne rozwiązanie – myślał gorączkowo Kingsley, próbując usprawiedliwiać sam sobie swoje własne decyzje.
Do spotkania Czarnego Pana i dyrektora doszło popołudniu, w Sali Wejściowej szkoły.
- To koniec, Greed! – Kingsley wycelował różdżką w pierś przeciwnika. – To, że będziesz jego następcą jest już pewne…
- Nie bądź głupcem Kingsley. Nie zabijesz mnie, sam dobrze o tym wiesz.
- Nie zasługujesz na śmierć, Ethanie. To byłoby zbyt łatwe. Zbyt wygodne dla Ciebie.
- Zaskakujesz mnie swoją ślepotą. Śmierciożerców już nie ma. Nie ma i nigdy nie będzie! – skłamał Greed, wsuwając powoli rękę do swojej kieszeni.
- Ani mi się waż!! – warknął Egor, wzmacniając uścisk na swojej różdżce. Patrzeli się uważnie na siebie. Wtem rozległ się tupot wielu nóg i wesołe dyskusje. Uczniowie, schodzący właśnie po schodach, zatrzymali się w połowie i zaczęli gapić się z rozdziawionymi buziami na całą tą sytuację. Wszelkie rozmowy umilkły, jedynie ciche poszeptywania typu „Hej, czemu dyrektor celuje różdżką w profesora Greeda?” czy „Co tu się, do diaska, dzieje?!”.
- Idźcie stąd! – warknął Egor do grupki uczniaków.
- Nie, niech zostaną. Niech widzą jaki naprawdę jest dyrektor ich szkoły… - Ethan grał całkiem poważnego, choć Kingsley mógłby przypuścić, że na wąskich ustach Czarnego Pana przez ułamek sekundy pojawił się chytry uśmieszek.
- Nie próbuj obrócić ich przeciw mnie, Greed!! – wrzasnął i już miał cisnąć zaklęcie, kiedy mała krukonka McGuire stanęła między nimi dwoma.
- Niech pan zostawi profesora Greeda! To wspaniały człowiek! – zapierała się. Za jej przykładem poszło wiele osób. Nagle Egor poczuł się oblężony. Oblężony i żałosny. Tak oto tuzin małolatów przeszkodził mu w pojęciu Ethana Greeda, który wykorzystał zamieszanie i zmył się, zanim dyrektor to zauważył.
Długo trwało, aby szacunek do Kingsleya odbudował się w oczach większości uczniów. Greed zaczął jednak działać otwarcie i trudno było zaprzeczyć racji Kingsleya, widząc kolejne ofiary zbrodni Czarnego Pana, jak i zbrodni jego poddanych. Egor miał jednak inne zajęcie. Cały swój wolny czas spędzał z Hiroshim ze Slytherinu. Mimo, że chłopiec dopiero zaczął swoją edukację, był bardzo pojętny i szybko łapał wszelkie zaklęcia. Wymyślił nawet kilka swoich. Często spotykali się w jakimś barze, czy biurze Egora, aby podyskutować na tematy mniej, lub bardziej związane ze szkołą.
- Obiecał mi pan, że opowie o tamtym czarodzieju! – rzekł pewnego razu malec, patrząc się bystro na starca.
- Chodzi Ci o Voldemorta..? Cóż, to nie jest rozmowa na dzisiejszy dzień. Dzisiaj chciałem z tobą porozmawiać o obecnym zagrożeniu…
- Chodzi panu o Ethana Greeda?
- Tak… Dobrze wiem, że pociąga Cię to co mroczne i nieznane, że uwielbiasz te klimaty i dlatego obawiam się, że przejdziesz na stronę Lorda Greeda…
- Że niby ja?! Bzdura! – krzyknął oburzony uczniak, patrząc się z wyrzutem na swojego dyrektora.
- Nie jestem na tyle głupi, aby wybrać stronę śmierciożerców…
_________________
Ostatnio zmieniony przez eGo 2007-09-05, 07:43, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 34 Dołączył: 22 Maj 2007 Posty: 344 Skąd: z domku
Wysłany: 2007-09-05, 19:01
Dobry pomysł z tym pamientnikiem. Pozwoli młodszym graczą uzyskać informacje na temat pozątku tej całej historii. Hisrshy to fajny gościu był^^ Lol jak nas rozpłatał na pojedynku to każdemu nagrode pocieszenia dał^^
_________________ Zapracowany. Diagnoza: Cierpi na chroniczny brak wolnego czasu
Megan chyba wtedy jeszcze nie było. To ja stałem między wami a obok mnie Lisiu potem oszliśmydo domku Hagrida i rozmawialiśmy o tym. Echh stare czasy ^^